Pobyt Hubalczyków na Ziemi Kluczewskiej
z pamiętnika plutonowego Antoniego Jędrzejczyka ps. „Zemsta”
(pisownia pamiętnika oryginalna)
W stodole, prezentowanej na fotografii (źródło: WTK tygodnik Katolików Nr 18 (1390) z 4.V.1980 r.) 25 czerwca 1940 roku doszło do ostatniej zbiórki Oddziału Wydzielonego Wojska Polskiego, który był utworzony i dowodzony, aż do śmierci przez majora Henryka Dobrzańskiego "Hubal". Spotkali się na terenie Gminy Kluczewsko w miejscowości Dąbrowy, przysiółek folwarku Praczka, który formalnie podczas okupacji wchodził w skład wsi Ciemiętniki. Prawdopodobnie spotkało się tam 24 żołnierzy, choć niektóre źródła podają, że było ich 30, a nawet 42. W zbiórce brał udział rotmistrz Spychalski, który był planowany na kolejnego dowódcę oddziału. Oświadczył on, że cieszy się ze spotkania z oddziałem i gratuluje, że przetrwał on długo, ale w obliczu klęski Francji (3 dni wcześniej podpisana kapitulacja) nie ma szansy na rychłą ofensywę aliantów. Żołnierze obecni na zbiórce stwierdzili, że w zaistniałej sytuacji nie ma warunków do prowadzenia otwartej walki z okupantem i postanowili rozwiązać oddział.
Dzięki udostępnionym przez Stanisława Jędrzejczyka wspomnieniom swojego ojca Antoniego, dziś wiemy jak mogło to wyglądać. Przez długie lata historia zapomniana. Dziś mam pełną akceptację do upublicznia wspomnień Antoniego Jędrzejczyka ps. "Zemsta" – żołnierza miejscowej placówki SZP-ZWZ-AK. Zapraszam do lektury kart pamiętnika. Nie możemy o tym zapomnieć!
" ... W roku 1940, w maju, będąc na Praczce i wracając do Dąbrów, zatrzymał mnie Szczukocki Franciszek. Sąsiad z Praczki zaczął mówić, że u Jurczykowej tj. jego sąsiadki
w stodole jest wojsko polskie w mundurach i z bronią, bardzo mnie prosił żebym nikomu
o tym nie mówił.
Według jego danych miało być ponad 20 tu żołnierzy i 3 kobiety i że czekali jeszcze na innych żołnierzy, którzy mieli do nich dołączyć. Idąc do Dąbrów byłem bardzo zadowolony
że zarazem łamałem sobie głowę co to ma znaczyć, niby wojna się już skończyła
w październiku a tu naraz wojsko polskie. Po przyjściu do domu nikomu nic nie powiedziałem, a sobie dałem słowo, że jak prześpie noc, to jutro pójdę na Praczkę; zobaczyć żołnierzy polskich. Położyłem się spać, lecz nie mogłem zasnąć. Ciągle myślałem o wojsku, które było Jurczykowej na Praczce. Wreszcie zmuszony tym wszystkim, mogła być godzina 12 ta w nocy, gdy od strony drogi ktoś puka do domu i prosi żeby otworzyć. Teść mój Paweł Winiszewski, pyta kto taki, słyszy głos, nie bój się jesteśmy swoi, proszę otworzyć.
Gdy drzwi teść otworzył widzi żołnierzy z bronią, pomyślał że tu są, a gdy jeden z żołnierzy lepiej oświetlił latarką elektryczną mieszkanie zobaczył, że to żołnierze polscy. Jeden z nich rzuca pytanie, czy tu mieszka Jędrzejczyk Antoni z którym chcą porozmawiać. Ja wtedy obudziłem się słysząc rozmowę o mojej osobie. Trochę byłem tym zaskoczony lecz wstałem
z łóżka i zacząłem ubierać się, a gdy już byłem ubrany wychodzę i widzę 3-ch żołnierzy
t.j 2óch podchorążych i 1-go porucznika. Oni pytają się czy ja jestem Jędrzejczyk odpowiedziałem, że tak, więc oni podają mi ręce mówią że są żołnierzami polskimi i chcą się zatrzymać w moim zabudowaniu. Wobec tego wyszłem z nimi na podwórko i poprowadziłem ich w stronę stodoły, gdzie zauważyłem większą ilość żołnierzy. Długośmy nie porozmawiali, powiedzieli tylko może Pan iść i spać spokojnie, my będziemy czuwać. Na drugi dzień w moim domu a raczej u teścia zaczęła się większa krzątanina przy kuchni, gdyż trzeba było sporządzić śniadanie dla 30 osób.
Tak zaczęła się moja praca konspiracyjna. Dowiedziałem się że jest to Oddział Żołnierzy „Hubala” który zginął pod Anielinem w dniu 30 kwietnia 1940 roku jako major wojska polskiego. W ciągu tygodnia wyjechało kilku oficerów, których zawiozłem furmanką do Włoszczowy, włosy mi dęba stanęły, gdy jechałem na stacje a we Włoszczowie było pełno żołnierzy niemieckich a przecież wiedziałem kogo wiozę i przecież wszyscy mieli przy sobie broń krótką oraz granaty. Lecz jakoś szczęśliwie dostarczyłem ich na stacje we Włoszczowie, skąd pojechali wszyscy w stronę Kielc. U mnie po wyjeździe 4ch żołnierzy pozostało 14tu żołnierzy i 2 kobiety pamiętam że była tu łączniczka Teresa i druga Marta oraz kapral Madej, plut. Lis Dołęga, oraz Korab i inni. W następnym tygodniu wyjechało jeszcze odemnie
7 żołnierzy którym dostarczyłem ubrania cywilne pozostało u mnie tylko 7 miu Hubalczyków
i 1kobieta Teresa.
W trzecim tygodniu wyjechała Teresa i jeden ułan a reszta pozostała u mnie i przebywali aż do upadku Paryża. W okresie tym zdobyłem od kolegów, którzy należeli już do konspiracji radia głośnikowe Telefunkieny. Radio to pochodziło z Silpi Dużej od Edwarda Gradowskiego. Po radio pojechałem z ziemianinem z Bobrownik t.j. Bzowskim Tadeuszem. Radio było u mnie tylko kilka dni, następnie radio to dostarczyłem do Kluczewska do majątku t.j. Konarskiego Stanisława i tam było zainstalowane. Po upadku Paryża reszta żołnierzy rozbroiła się,
ja dałem im cywilne ubrania i każdy wracał do swoich rodzinnych stron, lub zastał zatrudniony majątkach Załuskach.
Broń oraz mundury i inne rzeczy wojskowe zastały u mnie przechowane w 4-ech dużych beczkach od zboża i zakopane w lesie około 100 m od moich zabudowań. Przy zakopaniu tej broni napracowaliśmy się bardzo, gdyż musieliśmy w gęstym zagajniku wykopać dół, a ziemię wynosić ręcznie koszykami na pole, żeby nie było śladu. Pracowaliśmy we 4-ch- t.j. ja 2-ch moich szwagrów i sąsiad Maciejczyk Bolesław i po upływie 4 (7 niezrozumiałe) dni została zakończona robota i przechowana broń w beczkach i zamaskowane było to wszystko tak zrobione że można było chodzić po tym i nie można było zauważyć, że tu coś się znajduje. Broni było 22 sztuk kbk 2 erkaemy 25 plecaków 2 skrzynie z granatami około 3000 amunicji do kbk. materiał minerski 25 map wojskowych 14 busol 16 mapników 6 lornetek wojskowych z podziałką, oraz nowy jeszcze nie używany mundur, czapka i pas
z dystynkcjami Ś.p. majora „Hubala” t.j. Henryka Dobrzańskiego które to przedmioty zabrałem na Praczke i przechowałem w stodole. Mundury żołnierskie czapka i inne były przechowane na Dąbrowach. Nie mogę bardzo sobie przypomnieć kto odebrał odemnie mundur, czapke i koalicyjke majora, zdaje mi się że Teresa lub (niezrozumiałe) i powiedziała, że zawiezie to do Krakowa do rodziny majora. Pozostałą część pozostawionego uzbrojenia
i mundury wydałem na polecenie „Dołęgi” Osowsskiego w jesieni 1940 r. Adamskiemu Wojciechowi ps Czajka z Kluczewska Wiem dobrze, że Adamski Wojciech przekazał wszystko partyzantom AK Marcinowi t.j Tarchalskiemu Mieczysławowi. ...”
Serdecznie dziękuję Panu Stanisławowi Jędrzejczykowi za wspaniałą lekcję historii dotyczącej lokalnej historii oraz za przekazane materiały. Szkoła w Dobromierzu pamięta!
Robert Dzierzgwa
55 Poznański Pułk Piechoty - In Memoriam
FIECEK STANISŁAW syn Franciszka i Katarzyny z Wójcików urodzony 8 marca 1915 r. w Komornikach w powiecie włoszczowskim (błędnie podawane w dokumentach daty urodzenia 14 i 15 marca). Miał czterech braci i trzy siostry. Przodkowie jego (wg danych z archiwów państwowych - 1772 r.) pochodzili ze Śląska Opolskiego, a konkretnie z Dobrzenia Wielkiego. Do odbycia służby wojskowej został powołany 15 marca w 1938 r. w Lidzie do 2. kompanii 77. pp.
W połowie roku został skierowany do szkoły podoficerskiej, po ukończeniu której awansował na starszego strzelca. W marcu 1939 r. po zajęciu Czech przez Niemcy, jego pluton został przeniesiony do 55. pp w Lesznie. Tenże pluton dołączono do 2. kompanii pod dowództwem kapitana Edmunda Lesisza, a dowódcą tego nominalnie 1. plutonu został porucznik Stanisław Rybczyński, I. batalionu. Tamże został awansowany na kaprala oraz mianowany dowódcą drużyny. Uczestniczył w wypadzie na terytorium III Rzeszy na Dębową Łękę i Wschowę 2 września 1939 r. Tego samego dnia wraz z (strz.?) Jabłońskim (również przybyłym z 77. pp w Lidzie) ujął po krótkim pościgu na dachu, dywersanta niemieckiego, wcześniej zabarykadowanego w domu z bronią w ręku, strzelającego do żołnierzy.
Dokonywał również rewizji w domach Niemców, rekwirując sporą ilość broni. Od wieczora tego samego dnia pułk rozpoczął wycofywanie za linię Warty do Zaniemyśla. W następnych dniach pułk maszerował w kierunku Kutna. 9 września rano osiągając okolice Strzegów - Kuchary niedaleko Kutna. I. batalion był najbardziej wysunięty w stronę Bzury, w miejscowości Wyręby. 9 - 10 września batalion sforsował Bzurę pod Kterami i atakował kolejno Czarne Pole, Głupiejew, Gaj, Kwilno, a 11 września Koźle. W tym czasie 55. pp był najbardziej wysuniętym na południe oddziałem wszystkich dywizji i brygad biorących udział w zwrocie zaczepnym bitwy nad Bzurą. Pozostające na skrzydłach: prawym 70. pp; na lewym najpierw 57. pp potem 58. pp nie potrafiły dotrzymać tempa natarcia 55. pp co skutkowało próbami oskrzydlenia przez Niemców.
W czasie natarcia nad Bzurą wspólnie ze (strz.?) Wilkiem zdobył niemiecki ckm, od kapitana Sosienia dostał przyrzeczenie odznaczenia. Pisząc wspomnienia o branych do niewoli żołnierzy armii niemieckiej podkreślał wielką ilość Czechów. 12 -15 września batalion pozostawał w odwodzie. 13 września został zarządzony odwrót za Bzurę. Poprzez okolice Piątku i Sochaczewa 16 września w godzinach rannych pułk osiągnął Szwarocin, a I/55 pp Natolin. I. batalion miał osłaniać natarcie II. batalionu od południowego wschodu i współdziałać z nim.
Niestety do natarcia polskich wojsk nie doszło, uprzedził je o 10.30 zagon pancerny wroga masakrując oba bataliony, lecz nie został przepuszczony. Wtedy to został ranny odłamkiem szrapnela w ramię, dotarł do punktu sanitarnego skąd po usunięciu odłamka usiłował wrócić do oddziału. To się jednak nie udało ponieważ pułk już odszedł. Na wieczór dołączył do oddziału rozbitków dowodzonego przez nieznanego sierżanta, przedzierał się z nim na przeprawę w okolicy Witkowic bądź Wyszogrodu, gdzie w jego okolicy 19 września 1939 r. dostał się do niemieckiej niewoli. Przebywał w niewoli w Stalag II - A nr jeńca 17802, do wyzwolenia przez wojska angielskie w kwietniu 1945 r. Ukończył kurs samochodowy i uzyskał prawo jazdy.
Wstąpił w tym samym okresie do Związku Polaków w Lubece. Wrócił do Ojczyzny w 1946 r. Po powrocie do rodzinnej miejscowości prowadził do emerytury gospodarstwo rolne. W okresie powojennym należał do Związku Inwalidów Wojennych, następnie do Związku Inwalidów Wojennych R.P., działając aktywnie w kole we Włoszczowie. Do organizacji kombatanckiej (Związek Kombatantów Rzeczypospolitej Polskiej i Byłych Więźniów Politycznych) wstąpił po rozwiązaniu ZBoWiD, który uważał za twór niegodny.
W wolnych chwilach oddawał się pasji wędkarskiej. Odznaczony kilkoma medalami: Medal Zwycięstwa i Wolności z 30 kwietnia 1974 r., Medal " Za Udział W Wojnie Obronnej 1939" z 30 stycznia 1990 r. oraz innymi. Zmarł 12 lutego 2004 r. pozostawiając wspomnienia w postaci pamiętnika. Był w związku małżeńskim z Wiktorią z Turczynów (1929 - 2005). Spoczywa wraz z żoną na cmentarzu parafialnym w Januszewicach.
zdjęcia oraz informacje Wiesław Fiecek syn Stanisława.
© PB 55PPPIM
Dobromierz i okolice z przeszłości :-) Tym razem moda ...
Po półrocznej przerwie wracamy do wspomnień z ubiegłego wieku. Tym razem pragniemy udostępnić Wam zdjęcia, na których zobaczymy szczęście i uśmiech, ale także trendy mody ... tak tak mody zobaczcie sami :-)
Ponownie pomoc okazała nam Pani Stanisława Smolich z domu Dziegieć.
Pani Stanisława przekazała nam serię następnych zdjęć, które były własnością Marianny (z domu Dziegieć) i Jana Gryzów.Pochodzą one z okresu 1915 - 1945.
Niestety nie wszystkie jesteśmy w stanie (na bazie wspomnień Pani Stanisławy), opisać. Jednak wierzymy, że przybliżą one Wam historię danych czasów, nie tylko naszych okolic.
Serdecznie dziękuję Paniom Edycie Szymczyk, Ewie Kruszynie i Joannie Piszczek za zaangażowanie i pomoc w zebraniu informacji dotyczących opisów poszczególnych zdjęć.
Zachęcam Państwa do podzielenia się swoimi zbiorami, które będą opublikowane na szkolnej stronie www.zpsdobromierz.pl.
Foto: NN
Zdjęcia są własnością Pani Stanisława Smolich z domu Dziegieć.
Kopiowanie i publikacja poszczególnych zdjęć tylko za zgodą Właściciela!
Robert Dzierzgwa
Dobromierz i okolice z przeszłości
Rączki we wspomnieniach
Dziś dzięki zdjęciom, udostępnionym przez Pana Jana Słoniewskiego zapraszamy do Rączek.
Na fotografiach widoczny jest Dwór, niestety niszczejący.
Pamiątki pochodzą z roku 1970 i 1982 (zima).
Ze wspomnień autora, który był tam jeszcze w trakcie dewastacji Dworku, zimą 1982 roku:
"... Było to w takim stanie jak na zdjęciach. Blacha była zerwana przez wiatr, a dach się walił. Nie robiłem szczegółów, ale mam w pamięci to, że stropy wykonane z drewna, nie były łączone na gwoździe, tylko na drewniane czopy. Nawet maty trzcinowe pod tynkiem na suficie były przymocowane czopami...."
Panu Janowi serdecznie dziękujemy za kolejne, jakże wartościowe zdjęcia, które postaramy się zamieścić nie tylko na naszych stronach, ale także w postaci wystawy zdjęć.
Jednocześnie zachęcamy Państwa do podzielenia się własnymi historiami, które przybliżają nam historię Naszego Regionu.
Kopiowanie i publikacja poszczególnych zdjęć tylko za zgodą Właściciela!
Robert Dzierzgwa
Dobromierz i okolice z przeszłości
Archiwum Rodzinne Stanisławy Smolich z domu Dziegieć
Miło nam poinformować, iż po publikacji zdjęć, udostępnionych przez Pana Jan Słoniewski, mamy dla Was następne archiwum, które zaprezentujemy w kilku częściach.
Tym razem na nasz apel odpowiedziała Pani Stanisława Smolich z domu Dziegieć.
Pani Stanisława przekazała nam bardzo bogaty zbiór zdjęć, które były własnością Marianny (z domu Dziegieć) i Jana Gryzów.
Pochodzą one z okresu 1915 - 1945.
Niestety nie wszystkie jesteśmy w stanie (na bazie wspomnień Pani Stanisławy), opisać. Jednak wierzymy, że przybliżą one Wam historię nie tylko naszych okolic.
Serdecznie dziękuję Paniom Edyta Szymczyk, Ewa Kruszyna i Joanna Piszczek za zaangażowanie i pomoc w zebraniu informacji dotyczących opisów poszczególnych zdjęć.
Zachęcam Państwa do podzielenia się swoimi zbiorami, które będą opublikowane na szkolnej stronie www.zpsdobromierz.pl.
Mamy także plany wykonania wystawy udostępnionych zdjęć, która będzie dostępne w Naszej Szkole.
Foto: NN
Własność: Archiwum Rodzinne Pani Stanisławy Smolich
Kopiowanie i publikacja poszczególnych zdjęć tylko za zgodą Właściciela!
Robert Dzierzgwa
Dobromierz i okolice z przeszłości
Archiwum Rodzinne Pana Jana Słoniewskiego
Dzięki zainteresowaniu tematem i uprzejmości Pana Jana Słowniewskiego, publikujemy zdjęcia Dobromierza z dawnych lat. Mamy nadzieję, że zapoczątkują one cykl wspomnień o małej, ale jakże wielkiej sercem miejscowości na skraju Województwa Świętokrzyskiego.
Gorąco zachęcamy Państwa do podzielenia się z nami zdjęciami i wspomnieniami. Informujemy także, że na łamach naszej strony internetowej http://www.zpsdobromierz.pl będziemy publikować Wasze zdjęcia i opisy.
Mamy gorącą nadzieję, że w ten sposób przybliżymy historię naszego regionu nie tylko nam, ale przede wszystkim najmłodszym mieszkańcom Dobromierza i okolicznych miejscowości.
Zdjęcie Nr 1.
Dobromierz koło stawu z widokiem na Bukową Górę. Ciekawy jest pień drzewa. Na zdjęciu rodzina: J.K. Słoniewskich i Rodzina Smolich z Przedborza. Fot.nn.
Zdjęcie Nr 2.
"W Dobromierzu na zakręcie" Od lewej G. Okoń i K. Słoniewska. Rok 1939 lub 1945. Fot. nn.
Zdjęcie Nr 3.
Widok dworku w Dobromierzu od strony południowej. Lata 1968. Fot. Jan Słoniewski
Zdjęcie Nr 4.
Widok wejścia do dworku.Lata 1968. Fot. Jan Słoniewski
Zdjęcia z archiwum i opisy autorstwa Pana Jana Słoniewskiego
Kopiowanie i publikacja poszczególnych zdjęć tylko za zgodą Właściciela!
Robert Dzierzgwa